PLINIUS
Gaius Plinius Secundus zwany Starszym – historyk i pisarz rzymski. Za czasów Wespazjana prokurator w Hiszpanii, Germanii, Galii i Afryce. Zginął w czasie wybuchu Wezuwiusza, gdy jako dowódca eskadry rzymskich okrętów spieszył na pomoc ludności. Chciał także przyjrzeć się z bliska skutkom aktywności wulkanu. Tę śmierć w listach do Tacyta opisał Pliniusz Młodszy.

Kawał historii… ale o innego Pliniusa nam tutaj chodzi.
Dla nas Plinius - równa się dźwięk. Jeżeli sednem bytu ma być dźwięk, naturalnie brzmiąca muzyka – to to jest właśnie Plinius.
Plinius powstał w 1980 roku i pierwotnie miała to być marka dedykowana klientom w Nowej Zelandii.
Tak, w Nowej Zelandii. Bo Nowa Zelandia to nie tylko plenery do filmowej trylogii Władcy Pierścieni. I Nowa Zelandia słynie nie tylko z tego, że liczba owiec przekracza tam dwunastokrotnie liczbę ludności. Ten kraj to także miejsce, gdzie istnieje bardzo specjalistyczna fabryka, wytwarzająca urządzenia wysoce zaawansowane technicznie, w tym także komponenty zbrojeniowe dla wojska, elementy urządzeń medycznych czy części do systemów GPS. Fabryka wygląda jak laboratorium - i w tej właśnie fabryce wytwarzane są także elementy systemu dźwiękowego marki Plinius. Do tej dbałości o jakość, bliskiej doskonałości dochodzi także troska o trwałość – obudowy to najwyższej klasy aluminium, dokładnie takie, jakie wykorzystywane jest w budowie kadłubów samolotów Airbus.
I to nie żart – każdy z komponentów jest potem ręcznie montowany, i ręcznie sprawdzany. Dlatego Plinius nie produkuje masowo i dlatego czasami trzeba czekać, nawet i kilkanaście tygodni, na zamówiony element.
Plinius ma też inną jeszcze cechę, marketingową: praktycznie nie ma marketingu. Poza tym szeptanym, i poza testami w audiofilskich czasopismach – Pliniusa nie ma. Producentowi na tym nie zależy, i tak sprzedaje wszystko, co ma. Na pniu.
W zakładzie w Christchurch pracuje cały zespół projekcyjno – produkcyjny. Wszyscy są na miejscu i wszyscy blisko ze sobą współpracują. A że firma się rozwija… - to dzisiaj obsługuje cały świat, nie tylko Nową Zelandię.
Plinius to marka, firma, która wpisuje się w modny współcześnie nurt slow. Tyle tylko, że oni zaczęli propagować go znacznie wcześniej, niż stał się modny.